Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/57

Ta strona została przepisana.
55
ROZDZIAŁ II.

obwiązanie nie dolega cię kochany Lawtonie?
— Bynaymniéy.
— Ale przyznasz iż nie ma reguły bez wyiątku; nie bardzoś ściśniony?
— Nie, iuż ci powiedziałem.
— Nadto nayświętsze natury prawo, zakazuie odbierać życie człowiekowi, które samemu tylko Bogu iest zostawione.... postąp kilka kroków, iak, czuiesz się w sobie dobrze na siłach?
— Jak nie można lcpiéy.
— Nie uwierzysz iak iestem szczęśliwy, żeś usłuchał nareszcie głosu ludzkości, i mam nadzieię iż odtąd przykażesz żołnierzom swoim, aby zwiększą uwagą robili pałaszem.
— Z większą uwagą! nie ma żołnierzy na całéy kuli ziemskiéy, którzyby zdatnieysi byli do pałasza iak moi, który z nich tnie, iuż pewnie nie ma schylić się po co, rzekł