Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/60

Ta strona została przepisana.
58
SZPIEG

— Cicho! zawołał Sytgreaw, chory nie powinien mówić, tylko odpowiadać na zapytania doktora. Pokaż twóy iezyk! czysty zupełnie, puls nawet teraz uspokaiać się zaczyna. Ah! to krwi puszczenie wiele ci pómogło! W każdém stłuczeniu lub ranie, krew iest iedyném, i naylepszém iakie tylko bydź może lekarstwem; z tém wszystkiém ten szalony Lawton, po takim wypadku iaki miał spadłszy z konia, żadnym sposobem na to pozwolić nie chciał.
— Ale wiesz kochany móy Jerzy, iż stan twego zdrowia iest osobliwszy, dodał poprawiaiąc sobie w tył swoię perukę, twóy puls iest umiarkowany i spokoyny, pocisz się cały, a obok tego oczy twe są za nadto żywe, twarz zaczerwieniona. Muszę dobrze zastanowić się nad temi symptomatami.
— Wdzieczen ci bardzo iestem za twoię troskliwość, kochany doktorze, rzekł Syngleton padaiąc na poduszki; od czasu iakeś