Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/89

Ta strona została przepisana.
87
ROZDZIAŁ III.

Krewna iego schyliła głowę z powagą, i Henryk nie mógł się utrzymać ze śmiechu, słysząc swą ciotkę wymawiaiącą imię Jenerała Montrose.
— Żaden wyraz nie iest tak dwuznaczny, iak nieszczęście, rzekł doktór nieuważaiąc iż iego gospodarz do czego innego chciał zwrócić dalszą rozmowę. Jedni niemaiąc prawdziwego dobra na ziemi, sami tworzą sobie nieszczęścia, drudzy nie staraią się, niw dbaią, aby ie odwrócić i wtenczas płaczą, gdy go iuż doznaią; nayszczęśliwszy kto przyłożywszy rękę do serca, czyste maiąc sumienie, wyższym bydź umie nad losu przygody, które równie iak uciechy i rozkosze, są życia naszego udziałem.
— Co do mnie, rzekł Lawton, nie znam innego nieszczęścia nad to, iż takiego wina w obozie nie daią.
— Mocno się cieszę, iż podobało ci się Kapitanie, rzekł Pan Warthon; ieżeli po-