Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/91

Ta strona została przepisana.
89
ROZDZIAŁ III.

Lawton mimo to, iż go Bachus na wpół rozmarzył, poznał iednak iż za nadto w takiém towarzystwie posunął rubaszność swoię, i przepraszać zaczął siedzącą obok siebie Franciszkę, która przez dobroć swą, iako téż przez wzgląd na mundur iego, by go lepiéy przekonać, iż obrażoną nie iest, zostać dłużéy chciała, chociaż spodziewała się, iż iéy siostra dłużéy iak miesiąc tryumfować z tego zdarzenia zechce. Lecz iuż było za późno: ciotka iéy i siostra przy drzwiach na nią czekały, musiała zatém i ona póyść za niemi. Pan Warthon pod pozorem także nagłych zatrudnień, przeprosił swych gości, i wraz z synem do swoich wyszedł pokoiów.
Po oddaleniu się dam, doktór wolny od wszelkiéy subiekcyi, zapalił sobie sygaro, i tak ie w ustach swych ułożył, aby mu nie przeszkadzało w mówieniu.
— Jeżeli cokolwiek może osłodzić niewolę, rzekł grzecznym tonem Pułkownik, to