Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/99

Ta strona została przepisana.
97
ROZDZIAŁ III.

nadto mam prawo uskarżać się na nią, iż wszelkich wad rządu naszego, ieżeli są iakie, ona była początkiem i źródłem. Wszakże spokoyna, bogata, od nikogo dotąd nie napadana kraina nasza, mogła obeyść się bez Angielskich zwyczaiów, które nas w niewolnicze wprowadziły poddaństwo, i do wszelkich dzieiących się u nas bezprawiów dało powód. Mamy iednak nadzieię, iż z postępem czasu, w miarę wzrastaiącéy oświaty, i niewolnicy nasi uskarżać się nie będą na ziemię naszą, używaiąc wspólnie tych dobroczynnych natury darów, iakie Opatrzność zarówno, przeznaczyła dla wszystkich.
Przypomnieć sobie zechcą czytelnicy nasi, iż kiedy to doktor Sytgreaw mówił, upłynęło lat czterdzieści, i że na szczęście ludzkości, przepowiednia iego ziszczoną została.
Przekonany Pułkownik Angielski, iż dalsze spieranie się mogłoby bydź innych nie-