Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/110

Ta strona została przepisana.
110
SZPIEG

ła w rozpaczy: Siostra moia! ratuy mą siostrę. I padła bez duszy na ziemię.
Lawton, iak drugi Eneasz, porwał ią na swe barki, i odniósł aż ku bramie, gdzie złożywszy drogi swóy ciężar na łono strapionéy Miss Peyton, sam ku goreiącemu domowi pośpieszył. Pierwsze piętro całkiem iuż było spłonęło, zarzące głownie wiatr na wszytkie rozrzucał strony, i dym czarnemi chmurami dolne napełniał pokoje, których tleiące sufity, i poprzepalane belki, doszczętną groziły ruiną. Sam nieustraszony Lawton nieco się zastanowił, nim wpadł do domu maiącego co chwila, obrócić się w perzynę. Przechodząc przez sień ciemną dymem zawaloną, napotkał człowieka upadaiącego pod ciężarem drugiéy osoby, którą niósł na plecach, a którą iak się zdawało ratować chciał. Mieysce, ludzkość, czas zresztą tak nagły, usunął zapytania; silny Kapitan uchwycił obydwóch w swe ręce, i wyniósł na po-