Ta strona została przepisana.
115
ROZDZIAŁ V.
z oczu w ciemnościach nocy, panuiącéy zdaleka.
Przecz cały czas Sara spoglądaiąc na ogień z tém samém ukontentowaniem, z iakiém dziecko robi sobie z niego igraszkę, zrywała się czasami, iakby rzucić się w płomienie chciała! Lawton odniosł ią na rękach do stroskanéy iéy familii, któréy wśród tylu nieszczęść łzy pociechy i wdzięczności wycisnął.
W całém tém zdarzeniu trzech tylko zbóyców życie utraciło; pierwszy którego Lawton swą ręką zabił, drugi poległ od dragona, trzeci iak się zdaie, nie mogąc się dość łupieztwem swoiém nasycić, za nadto długo dowierzał, i spadaiącemi z góry belkami przygniecionym został. Inni naśladując swego wodza, tyłem domu uciekli, i w pobliskim ukryli się lesie.