Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/118

Ta strona została przepisana.
118
SZPIEG

znać dawały, co się działo wpośród tego obrazu zniszczenia.
Miss Peyton z Franciszką, łzami tylko tłómaczyć mogły swą radość, uyrzawszy Kapitana Lawton, powracaiącego im straconą dla nich Sarę, lecz nie długo minęły słodkie uniesienia, i można było powiedziéć słowami proroka, iż na dom ten przypadł dzień smutku i boleści. Poznano wkrótce, iż nieszczęśliwa Sara, zupełnego obłąkania zmysłów dostała.
— Patrzay, mówiła, pokazuiąc swéy siostrze błyszczący ieszcze ogień w ruinach: patrz na te wspaniałe w domu tym światło, to dla mnie takie przygotowania porobił: tak chce przyiąć żonę swoią, która do grobu kochać go nie przestanie. Lecz słuchay! słuchay, iuż w dzwony uderzono to wesele moie!
— Nieba! zawołała Franciszka, niema tu wesela, ani pociechy; same tylko nieszczęścia i smutki! o siostro moia! masz-