Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/12

Ta strona została przepisana.
12
SZPIEG

bać się musi. Ale iak to wiesz kochany Lawtonie, przy stole często się zdarza, że wino umysł zawraca, płaskie przeto koncepta zaymuią mieysce nayszczytnieyszych myśli, a smak dobry i nauki, nie mogą bydź wówczas zdrowym rozsądkiem obięte.
— Lecz twoia oda, równie była uczona iak lekka i dowcipna.
— Oda! nie iest to właściwe nazwisko tego rodzaiu poezyi. Wolałem raczéy piosnkę moią, nazwać balladą klassyczną.
— Z piérwszéy tylko strofy, którą słyszałem nie mogłem naznaczyć, do iakiego rzędu poezyi pieśń twoia należy.
Doktor nic nie odpowiedział, tylko kilkakrotnie odkaszlnął, iak często robią śpiewacy, którzy głosowi swemu chcą nadać pewną moc i czucie. Kapitan zwrócił na niego swe wielkie czarne oczy, i przybierając na siebie postać uczonego znawcy, rzekł: