Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/122

Ta strona została przepisana.
122
SZPIEG

— Sądziszże, rzekł smutnie Lawton, iż niedola i klęski ziemi naszéy, wzruszyć kiedy Anglików zdołaią? Cóż znaczy Ameryka dla Anglii? małą tylko gwiazdą, która ieśli świeci, to iedynie dla przydania blasku owéy ogromnéy płanecie, co losy narodów trzyma na wadze swoiéy. Zapominaszże, iż swobodną nasze krainę, wolno iest uciskać i krzywdzić mieszkańcom Wielkiéy Brytanii?
— Do tego przyznawać się nie chcę, nosząc pałasz przy boku, odpowiedział Syngleton upądaiąc z bólów na sofę. Ale czyż się kto przecie znaydzię, coby się zemścił za tę nieszczęśliwą, i bardziéy jeszcze nieszczęśliwszego iéy oyca?
— Dopóki tylko cnota szanowaną będzie, rzekł Kapitan z dumą, znaydą się zawsze ludzie idący drogą honoru i sławy; lecz sam znasz Kapitanie, że często i niegodny ukrywa się pod płaszczem fortuny. — Oddałbym co mam, nawet mego Roanoke,