mi daią, iż większego nad ciebie Belzebuba niema na świecie.
— Miss Haynes! rzekł Kapitan przedrwiwaiąc, wolność mówienia zostawić należy Mistressie Flanagan. Prawda że ona często trunkiem zalana, pozwoli sobie więcéy, niżby na kobietę wypadało, lecz to są przymioty żołnierskiéy bazarki, które lepiéy u mych dragonów popłacaią, niż skromność Panny Katy Haynes.
Kończąc te słowa, pomiarkowawszy, iż iego oddział znacznie się od niego oddalić musiał, spiął konia ostrogami, i z wielkiém nieukontentowaniem towarzyszki swoiéy, cwałem ku niemu popędził.
— Kapitanie! Kapitanie! zawołała Betty, widząc go odieżdzaiącego, ieżeli na drodze spotkasz się z Belzebubem, powiedz mu, żeś za sobą, dobrą iego przyiaciółkę zostawił.
Lawton niesłuchaiąc co mówiła, przypuścił konia, parę stay wyprzedził powóz
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/135
Ta strona została przepisana.
135
ROZDZIAŁ VI.