Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/136

Ta strona została przepisana.
136
SZPIEG

Pana Warthona, i wszyscy razem w kilka minut, do Cztero-Kątów przybyli.
Wporównaniu z Szarańczami, dom zaiezdny Betty Flanagan dość się nędznie wydawał. Zamiast posadzki, wspaniałemi kobiercami zasłanéy, prosta z źle ułożonych tarcic podłoga zastępywała iéy mieysce: w żadnym zaś pokoiu sofy ani firanek nie było. Lawton zaiąwszy się iednak zaraz uporządkowaniem piérwszego piętra, kazał poznosić naylepsze meble, iakie się znaydowały w domu, rozpalić ogień na kominku; pozalepiać papierem wytłuczone szyby, i nie wyszło pułgodziny iak familia Pana Warthona, ieżeli się nie znaydowała wygodnie pomieszczoną, miała przynaymniéy to wszystko, co do nieuchronnych potrzeb należy. Sam ieszcze Lawton zakleiał okna w przeznaczonym dla Sary pokoiu, gdy ona weszła wspierana przez ciotkę, i siostrę swoią.