Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/138

Ta strona została przepisana.
138
SZPIEG

kula stłukszy szybę, przy któréy stała Franciszka, utkwiła w murze, nie raniwszy nikogo.
— Na konia dragony, na konia! zawołał Lawton piorunuiącym głosem, którego echo po całym rozległo się domie. Czém prędzéy zszedł ze schodów, wsiadł na żołnierskiego konia, stoiącego na podwórzu, i wziąwszy z sobą dwóch, czy trzech dragonów, postanowił koniecznie go schwytać, lecz nikt niewiedział w którąby się udał stronę, a noc zasłaniając zbrodniarza swoiemi skrzydłami, raz ieszcze od zasłużonéy uwolniła go kary.