Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/141

Ta strona została przepisana.
141
ROZDZIAŁ VII.

— Ząpewne: wygląda zupełnie na toczącą się bryłę, i musi to bydź zły duch iaki, bo ile widziałem to ani rąk, ani nóg nie miała.
Niesłuchaiąc dłużéy Kapitan, pośpieszył ku nieznaiomemu, który mu się podeyrzanym zdawał, i który widząc iż iest ściganym, ieszcze bardziéy uciekać zaczął; lecz dzięki szybkości Roanoke, Lawton wkrótce dognał uciekaiącego, i zamierzając się na niego pałaszem, podday się, lub zginiesz! zawołał.
Nieznaiomy słowa nie odpowiedział, tylko twarzą upadł na ziemię; Kapitan podniósłszy go swą olbrzymią siłą, poznał w nim Kapelana woysk królewskich, którego zeszłéy nocy widział w Szarańczach; i Kapitan równie przekonawszy się, iż niemiał lękać się kogo, spokoynie ze swego przestrachu odetchnął.
— Przepędziłem noc całą w tym lesie, rzekł, i za każdą razą com wyiść z niego