rzy pod maską patryotyzmu, rozsiewaią wszędzie postrach i spustoszenie, którzy nad żądzę rabunków, innego celu nie maią, i przy których Indyanie, znani z okrucieństw swoich, dzikiemi ledwie że się nazwać mogą: poczwary te, co przybrawszy wolność i równość, za hasło występków swoich, rozrywaią wnętrzności ziemi naszéy; łotry iedném słowem, których oprawcami zowią.
— Słyszałem o nich mówiących, w naszym wojsku, lecz zawsze ich brałem za włóczęgów Indyiskich.
— Indyanie mimo całéy srogości swéy, zachowali przynaymniéy cechę, że są ludźmi.
Wkrótce obydwa przybyli z sobą do oddziału, i Hollister z wielkiém zadziwieniem uyrzał czarną postać, wziętą przez siebie za szatana, zamienioną teraz w Xiędza kościoła Anglikańskiego. Lawton rozkazał Hollisterowi, aby wziąwszy ze trzech
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/144
Ta strona została przepisana.
144
SZPIEG