Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/149

Ta strona została przepisana.
149
ROZDZIAŁ VII.

pakowanym rzeczami, obciążonym sześcią ludźmi, i ciągnionym przez parę tylko koni, które iuż od dawna liczbę lat straciły. Noc ich zaszła, gdy przyiechali do wioski o półtory mili odległéy, w któréy stanąć, i mieścić się iak kto mógł musieli.
Droga i zmiana mieysca miała także wpływ na zdrowie Sary, która iuż w tym dniu otaczaiące ią osoby poznawać zaczęła; lecz za to wpadła w czarną melancholię, ieszcze gorzey krewnych iéy trwożącą, niżeli piérwsze iéy obłąkanie.
W ponurém zamyśleniu, zdawała się ona przypominać sobie, smutne dni zeszłych wypadki, i iakby ocucona z letargu, okropne wydaiąc westchnienia, włosy rwała sobie na głowie, śmierci tylko na pomoc wzywała, a mocą żalu, i boleści ściśnione maiąc serce, ani łzy iednéy uronić nie mogła, któraby iéy ulżyć miała.
Nazaiutrz rano podróżni nasi, rozdzielili się z sobą. Kapitan Syngleton, z wdzię-