Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/152

Ta strona została przepisana.
152
SZPIEG

dół opuszczać się zaczął, nareszcie pegazy ustały. Dwóch dragonów oddzielili się za wyszukaniem koni, i wkrótce dwa z sobą przyprowadzili, które niepytaiąc się o pozwolenie właściciela, w pobliskim folwarku zabrali.
Dzięki téy pomocy, nowa arka przymierza wyciągnioną została, lecz droga pod górę, tak była przykra, iż iak tylko bydź mogło naywolniéy iechać musiano. Franciszka dla ulżenia ciężaru, iakotéż dla użycia świeżego powietrza wysiadła z powozu. Katy opuściła także towarzystwo Cezara, i obydwie wolnym idąc krokiem, zostawili opodał iadących za sobą.
— W iakich też to czasach żyiemy Panno Franciszko! rzekła Katy: od czasu iakem spostregła krwawe słupy na niebie, pewną byłam, iż iakie wielkie nieszczęście nastąpi.
— Zapewne, że wiele krwi rozlało się na ziemi, odpowiedziała Franciszka; lecz