Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/153

Ta strona została przepisana.
153
ROZDZIAŁ VII.

trudno temu wierzyć, iżbyś ślady iéy mogła widzieć na niebie.
— Sto świadków na to postawię Panno Franciszko! przez kilka dni nad zachodem słońca w dzień, uważałam to osobliwsze zjawisko. Zresztą nie widzianoże ludzi zbroynych biiących się w obłokach, rokiem przed woyną? albo na dwa dni przed bitwą, pod Białemi Równinami, czyźeśmy nie słyszeli huku, iakby gdzie z armat strzelano? oh! Panno Franciszko! nigdy nic dobrego przynieść nie może, ta woyna.
— Nie wiem co na przyszłość przyniesie; lecz iak dotąd wypadki, na które patrzęmy, i których staliśmy sic ofiarami, nader są smutne.
— Żeby to ieszcze wiedzieć można z pewnością, za co się tak naród zbuntował! Jedni mówią, że Król chciał zachować dla swéy familii herbatę, którą za opłatą wprowadzaią do Anglii. Drudzy, że miał za-