Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/16

Ta strona została przepisana.
16
SZPIEG

zsiadaiąc z konia i podnosząc kamień: ah! ah! dodał, patrzayże taiemnica się odkrywa. W tymże samym momencie rozwinął kawałek papieru, mocno sznurkiem do kamienia przywiązanego, i czytać zaczął co następuie:
“Kula karabinowa gorsza od kamienia: i skały West-Chester bardziéy są dziś niebezpiecznieysze, niżeli zeszłéy nocy las przy Cztero-Kątach. Jest tam cóś wiecéy, niżeli krzaki i zioła; koń może dobry, ale trudno żeby z nim można, wgramolić się na skały.”
— To prawda, rzekł Lawton, w podobnych okolicach przytomność i męztwo, nie obroni od skrytego mordercy. To mówiąc wsiadł na konia i donośnieyszym zawołał głosem: dziękuię ci po tysiąc razy nieznaioma istoto! korzystać będę z twéy rady i nie zapomnę, że ieżeli można nienawidziéć nieprzyiaciela, mścić się na nim nie należy.