Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/17

Ta strona została przepisana.
17
ROZDZIAŁ I.

Ledwie skończył, gdy długa wychudła ręka zwiększona pięciu równie wyschłemi palcami, iakby cud Balsazara, pokazała się nad wierzchem zarośli, i w momencie zniknęła.
— Jakież nowe zjawisko! zawołał doktor, podobne fenomena, cóżby znaczyć miały?
— Zagadkę bardzo łatwą do rozwiązania, odpowiedział Kapitan, kładąc bilet do kieszeni; zwyczaynie ktoś sobie pozwolił niewczesnéy igraszki, rozumieiąc, iż mu się uda nastraszyć dwóch Officerów Wirgińskich. Ale szanowny doktorze Archibaldzie! pozwól sobie przypomnieć, żeś miał zamiar przysłużyć się swéy ciotce szkieletem z pewnego poczciwego człowieka?
— Jak to! z tego kramarza! z owego Szpiega, który się nieprzyjacielowi naszemu zaprzedał! spodziewam się żebym ieszcze zaszczyt zrobił takiemu łotrowi, gdybym nik-