Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/170

Ta strona została przepisana.
170
SZPIEG

skowi z obydwóch stron znaydować się w niém mogą.
— Nazwisko neutralnego okręgu, nie iest wcale przez nasz rząd uznane; w wojnie zwycięzca prawa stanowi, a w kraiu w którym się biią, neutralności niema.
— Nie znaiąc innego prawa nad te, które postanowiła natura, pomiędzy oycem a synem, nie lękam się niczego, jakikolwiek mnie los spotkać może.
— Wszystko to iest bardzo chwalebne. Zdaie się Panowie, rzekł Prezyduiący do innych Sędziów, iż ta sprawa wyiaśniać się zaczyna. Któżby mógł ganić synowi, chęć zobaczenia się z oycem?
— Maszże na to iakie dowody, iż te a nie inne zamiary twe były? zapytał ieden z Sędziów.
— Bez wątpienia; móy oyciec, siostra mola, Maior Dunwoodi, wiedzą o nich tak dobrze, iak ia sam.