Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/174

Ta strona została przepisana.
174
SZPIEG

iak tylko z czynów, okoliczności zaś w których zatrzymanym zostałeś potępiają ciebie. Co do twych zamiarów, potrzebujemy dokładniejszych dowodów niżeliś nam udzielił. Masz czas do namysłu; zastanów się, czembyś nas mógł przekonać o niewinności swoiéy: nie będziemy naglić na ciebie.
— Głos wolny, i poważny tego zasłużonego weterana, zdawał się zapowiadać Henrykowi przyszłe iego przeznaczenie, i mimowolnie zadrżał z bojaźni. Poznał on dopiero, iż pozory często iak same czyny są szkodliwe, nie widział żadnego ratunku dla siebie, i pewien zguby, spoyrzał na majora Dunwoodi, iakby go na świadectwo wzywał. Zrozumiał to żądanie wierny przyjaciel: powstał z ławki, i obróciwszy się do Sędziów, prosił aby iako świadek mógł bydź wysłuchanym. Ścisłe związki łączyły go z domem Warthona, był on pewnym, iż Henryk nie dopuścił się téy nieporurównanéy zbrodni, iaką iest zdrada kraiu,