Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/182

Ta strona została przepisana.
182
SZPIEG

dzę przeznaczenie dla mnie zachować chciało. Wyznaię iż on pierwszy podał mi myśl przebrania się i dostarczył ubioru, do przeyścia straż waszych, lecz do ostatniego tchnienia dni moich utrzymywać nie przestanę, iż zamiary moie tak były czyste, iak sprawiedliwość Tego, który na strasznym sądzie, upomni się o krew niewinnie przelaną.
— Kapitanie Warthon, rzekł Prezyduiący poważnym tonem, nieprzyiaciele wolności Ameryki, nie zaniechali niczego, aby ią zniszczyć mogli; podłe narzędzia, naiemni służalcy, podięli się wykonać to dzieło samo wolności, a ze wszystkich nikt tyle nieokazał się szkodliwym, iak Kramarz Birch. Obrotny, chytry, przebiegły, usiłował on ocalić nawet Maiora Andrzeia. Sir Henryk Klinton nikogo nie mógł lepiéy wybrać nad niego, do towarzyszenia Officerowi, któremu potaiemne udzielił zleecnia. Młodzieńcze! kto ze złemi ludź-