Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/187

Ta strona została przepisana.
187
ROZDZIAŁ VIII.

— Czas iest nader krótki! rzekł Pułkownik trzymaiąc pióro w ręku, iakby wachał się co miał uczynić.
— Officerowie królewscy, rzekł ieden z Sędziów, godzinę tylko czasu pozwolili Hallowi. Zresztą Washington ma prawo zawiesić, i nawet darować karę.
— Jadę téż sam w tym momencie prosić go o ułaskawienie wyroku, rzekł Pułkownik, a ieżeli zasługi starego żołnierza, ieżeli poniesione w obronie oyczyzny, rany syna moiego, mieć będą iakie u niego względy, ocalę tego nieszczęśliwego młodzieńca, bardziéy napomnienia, niż kary godnego.
Przywołano obwinionego do odczytania wyroku, iaki na niego wydanym został: a trzey Sędziowie, zostawiwszy stosowne zlecenia Maiorowi Dunwoodi, sami wsiedli na konie, i udali się każdy w swą stronę, gdzie którego powinność wzywała.