Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/197

Ta strona została przepisana.
197
ROZDZIAŁ IX.

rém nas wszystkich dotknąć był zmuszony.
— Jakem się na nim zawiodła, rzekła Franciszka, widziałam w nim bohatyra wolności, szanowałam go iak oswobodziciela kraiu moiego, teraz poznaię w nim srogiego tyrana, który nad iedną żądzę dumnéy swéy sławy, innego nie zna uczucia.
— Nie unoś się siostro moia, nie obwiniay go podobnie, rzekł Henryk, który zaczął przychodzić do siebie z pierwszego wrażenia, iakie na nim okropna losu iego wiadomość sprawiła: ia sam chociaż ofiarą nieugiętego iego charakteru zostaię, oskarżać go o niesprawiedliwość nie mogę: wszystkie pozory mnie potępiaią, nie mam żadnego dowodu niewinności moiéy, a któż przeniknąć może, com zamyślał, i iakie w sercu miałem zamiary? czekam przeznaczenia moiego, nie lękam się śmierci, bo mnie sumienie nie zatrważa, i do cie-