Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/198

Ta strona została przepisana.
198
SZPIEG

bie Majorze Dunwoodi piérwszą moią proźbę zwracam.
— Mów Henryku, mów czego po mnie żądasz?
— Zastąp syna, temu nieszczęśliwemu starcowi, który innéy po mnie spodziewał się pociechy; broń go, zasłaniay od wszelkich prześladowań, na iakie śmierć moia wystawić go może. Niema on przyiaciół pomiędzy tymi, którzy teraz rządzą tym kraiem: niechay w tobie choć iednego znaydzie. Przyrzekasz mi to Dunwoodi?
— Przysięgam ci honorem, iż poświęcę dla niego wszelkie moie usługi, i że w nim drugiego oyca uważać będę.
— A ta biedna! dodał Henryk pokazuiąc na Sarę siedzącą w kącie izby, i ponurym oddaną marzeniom, miałem chęć pomścić się iey krzywdy; lecz teraz w zbliżaiącéy się ostatniéy życia moiego godzinie, przebaczam sprawcy iéy cierpień; zaręcz mnie