Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/206

Ta strona została przepisana.
206
SZPIEG

że co uczynić dla brata twoiego? mówił co o tém?
— Bądź pewnym Dunwoodi, iż ieżeli iest takim, iakim mi go wystawiasz, słowo, które wyrzekł powinno bydź prawem dla niego.
— Uspokóy się wiec, rzekł Major, przyciskając ieszcze raz iéy rękę do serca swoiego: iadę, i Henryk uratowanym bydź musi.
Wyszedł czém prędzéy z izby, a tentent konia którym podędził w galopie, o iego oddaleniu się oznaymił. Po odieździe Dunwoodiego, wszyscy na nowo iego zapewnieniem ożyli: skołatani iednak srogością losu, uważali ie, iak to dobroczynne słońce, co po długich burzach, ledwie że przyświecać zaczyna, i sama tylko Franciszka pokładała w nim pewność zupełną. Zaufanie z iakim odieżdzał natchnęło w iéy duszy, tę czystą i niewinną pociechę, iak gdyby ułaskawienie dla