Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/209

Ta strona została przepisana.
209
ROZDZIAŁ IX.

bezpieczeństwem życia groziło: on uratował Sarę podczas pożaru, cóżby go sprowadzało w te strony? miałżeby znowu zamiar, i środki ocalenia iéy brata?
— Czemu tak pilnie wpatruiesz się Franciszko? rzekła Miss Peyton przystępuiąc do okna, czyż chcesz dowiedzieć się czego z obrotów woyskowych? zapewne ciekawość ta w małżonce żołnierza, nie iest naganną.
— Nie iestem nią ieszcze, odpowiedziała Franciszka i nie mamy powodu, dodała pokazuiąc na Sarę, życzyć sobie małżeńskich związków, w naszéy familii.
— Franciszko! zawołał iéy brat, podnosząc się, i szybkim po pokoiu przebiegając krokiem, proszę cię nie wznawiay tego przedmiotu, pomnąc na swe przyrzeczenie i na niepewność losu moiego.
— Właśnie téż, rzekła Franciszka, stoiąc w oknie, niepewność ta skończyła się, gdyż iak widzę Dunwoodi powraca.