raz wyprostowana, kapelusz o kilkanaście kroków rzucony na ziemi, peruka na bok obrócona, okulary zsunięte z oczu, i ledwie że na końcu nosa zaczepione, wszystko to malowało nayżywszy zapał doktora, który zdawał się nadymać ze swego męztwa, iakie niespodziewane się sam po sobie okazał.
— Dla czegożeś pozwolił umknąć temu zbrodniarzowi? zapytał go Lawton żartem, gdybyś go był przynaymniéy zatrzymał, dopókibym ia z moim karabinkiem nie nadbiegł, miałbyś z niego zamianę za kramarza.
— Jakże mu mogłem wzbronić ucieczki? odpowiedział Sytgreaw, pokazuiąc na płot przy którym zatrzymać się musiał. Przeskoczył ten parkan, tak prędko żem się nawet ani za nim obeyrzał, i chociażem go prosił, aby był moment zaczekał na ciebie, słuchać mnie dla tego niechciał.
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/22
Ta strona została przepisana.
22
SZPIEG