Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/23

Ta strona została przepisana.
23
ROZDZIAŁ I.

— Doprawdy!zawołał Lawton z wymuszoném podziwieniem, nie spodziewałem się znowu po nim takiéy niegrzecznosci! ale czemużeś się za nim nie posunął, kiedy płotu tu niema, nawet dwie stopy od ziemi, wierzayże mi, Betty Flanagan na swéy krowie, o zakład sto takich przesunie.
Piérwszy raz doktor, który ani na moment z oka nic spuścił owego mieysca, gdzie mu Skinner uciekł, obrócił się do Kapitana, nie zmieniaiąc iednak swéy postawy.
— Kapitanie Lawton, rzekł, zdaie mi się, ze Betty Flanagan i iéy krowa, nie powinnyby służyć za przykład doktorowi Archibaldowi Sytgreaw. Cóżby z resztą powiedzieli, żeby doktor chirurgii, nogi połamał skacząc po drzewie, którém drogę zatarasowano.
— Takie zatarasowanie nie powinno cię było zatrzymać; przeskoczyłbym ie z całym oddziałem méy kawaleryi, daię ci