Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/29

Ta strona została przepisana.
29
ROZDZIAŁ I.

miętam ze w młodości méy złamałem sobie palec u lewéy ręki, i sam się leczyć przedsięwziąłem. Małe to doświadczenie, nie wiele mnie bólu kosztowało, a i dziś ieszcze, kochany Lawtonie! z uniesieniem przypominam sobie, iakiego doznałem uczucia, gdy mi się obydwie kości zrastać zaczynały, i gdy mogłem porównywać cudowne dzieła sztuki, z nadanym natury biegiem. Nigdy odtąd wżyciu równéy przyjemności nie miałem, i zapewne byłaby większą, gdyby szło o iaką cześć ważniejszą, naprzykład ręki, lub nogi.
— Albo karku, dodał Kapitan, i przybywając do domu Warthona, rozmowę swą skończyć musieli. Nikt ku nim nie wyszedł, nikt się nie pokazał, aby o przyieździe oznaymił, i Kapitan udawszy się do salonu, zatrzymał się we drzwiach niespodziewaną sceną zdziwiony. Pułkownik Welmer sam na sam z Sarą siedział na sofie, twarzą ku niéy obrócony, i tak dalece oboie