Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/55

Ta strona została przepisana.
55
ROZDZIAŁ II.

nia, że sie iego domysły sprawdziły: nie wątpiłem że tak będzie, bo kiedy młoda panienka, z kawalerem, sam na sam przestaie, nie trudno domyśleć się reszty.
— Doprawdy, rzekła Miss Peyton, nie sądziłam, żebyś tak dalece na wszystko uważał. A teraz ponieważ iuż wiesz gdzie masz bydź posłanym, słuchayże, co ci ten Pan rozkaże, i spraw się iak należy.
— Cezar! rzekł Sytgreaw z miną poważną i rozkazującą, słyszałeś od twéy Pani o uroczystém zaślubieniu, iakie dziś w tym domu ma bydź dopełnione. Brakuie tylko obrączki ślubnéy, i idzie oto aby iedną dostać bez naymnieyszéy zwłoki. Jedźże do Cztero-Kątów; daię ci ten list, żebyś go oddał Mistressie Flanagan, albo sierżantowi Hollister, lub też zostaw go u Yohn Sistona, ucznia moiego; którenkolwiek z nich, niech ci wyda obrączkę, którą mi z sobą przywieziesz. Spieszże się iak nayprędzéy, bo ia tu przytém piszę,