Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/69

Ta strona została przepisana.
69
ROZDZIAŁ II.

noc, i konie miéć okulbaczonc na każde zawołanie.
— Tak; co innego Kapitan, a zły duch; niechże kto powie, gdy mi Kapitan Lawton, Porucznik Masson, lub téż chorąży Skipwitz słowo tylko rzeknie, czym nie naypiérwszy na koniu?
— I teraz, rzekła szynkarka, takim bydź należało. Rób sobie, co chcesz Panie Hollister; ia wiem że natychmiast każę zakładać konia do wózka, i iadę powiedzieć Kapitanowi, iż cię szatan opętał, i że żadnéy pomocy spodziewać się od ciebie nie może. Zobaczemy iutro, który z sierżantów będzie na służbie u Kapitana. — Zapewne nie Hollister?
— Już poiadę, poiadę! rzekł sierżant, lękaiąc się gniewu swego Kapitana; wsiadam zaraz na konia, lecz bodayby Bóg w świętéy opiece swoiéy, bronił nas od nieprzyiaciół krwi i ciała. Zwolna i wbrew swym chęciom, wydawał był potrzebne do wy-