Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/7

Ta strona została przepisana.
7
ROZDZIAŁ I.

— Powiedz mi, kochany Lawtonie, cóż ma znaczyć to wszystko, gdzież są szyldwachy? gdzie się podzieli Officerowie?
— Wyszli — wyszli z Dunwoodim ku Hudson. Zostaliśmy tu tylko obydwa w charakterze dozorców lazaretowych.
— To bydź nie może! zresztą kontent iestem że Major miał tyle zastanowienia, iż nie kazał rannych przewozić. Ale moia Pani Flanagan, chciéy mi proszę przyrządzić śniadanie, tylko prędko, bo nie mam czasu, czekaią na mnie z trupem, którego dziś ieszcze rozebrać muszę.
— Późno przychodzisz szanowny Doktorze, nic mi w domu nic zostało; iak tylko kilka skór z biednych iałówek moich, którem sobie wychodować chciała.
— Kobieto! zawołał doktor, nie żądam od ciebie, iak żebym mógł się czém posilić, a ty mnie traktuiesz iakby Hottentota?
— Nie znam dotąd w pułku żadnego sierżanta, ani żołnierza, coby się tak nazy-