Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/88

Ta strona została przepisana.
88
SZPIEG

i im bardziéy się w owe strony zbliżał, tém mocniéy stawał mu na myśli widok nieszczęśliwéy żony, którą poiąwszy w Anglii, lekkomyślnie w krótkim czasie opuścił, bez żadnéy innéy przyczyny, iak tylko z własnego nierządu, i złego się z nią obeyścia.
Dotknięci poniżeniem i smutkiem, wszyscy składaiący familię Warthona, nie uważali kiedy się Lawton z Welmercm oddalił. Krewni i słudzy, zebrali się przy mdleiącéy, i coraz bardziéy obłąkańcy Sarze. — Pan Warthon płakał nad losem swéy córki, a Kapitan Syngleton, równie swoim niewczasem, iak uniesieniem się osłabiony, stał się przedmiotem ciągłych starań doktora i Kapelana, z których pierwszy pomoc swéy sztuki, drugi mu pociechę religiyną udzielał.
Przybycie Masztalerza, i odgłos kilku wystrzałów, oznaymiło dopiero o grożącém niebezpieczeństwie, i nim się naradzono iakieby środki obrony przedsięwziąść