Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/89

Ta strona została przepisana.
89
ROZDZIAŁ III.

wypadało, iuż banda łotrów wpadła do domu.
— Poddaycie się, słudzy Króla Jerzego albo zginiecie! krzyknął Skinner wchodząc do sali, w któréy się Pan Warthon, Doktor, Kapelan i Kapitan Syngleton znaydował. I w tych słowach przyłożył naypierwéy swą strzelbę do piersi doktora.
— Zwolna! zwolna! móy przyiacielu! zawołał Sytgreaw, nie wątpię, iż lepiéy umiész zabiiać, niż ia leczyć ludzi; iednak cóżem ci winien, abyś mnie życia pozbawiał.
— Podday się, albo téż........
— Czegóż się mam poddawać? widzisz że nie iestem żołnierzem, tylko spokoynym chirurgiem, opatruiącym słabego. Gdyby tu był Kapitan Lawton, mógłbyś żądać od niego, aby ci się poddał, chociaż niewiem, czybyś go ztąd żywego wziąść potrafił.