Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/112

Ta strona została przepisana.
112
SZPIEG

— I rozsądku, móy drogi Dunwoodi, rzekła blednąc Franciszka.
— Wszędzie ty mi obecną będziesz, droga Franciszko, i kto takiego iak ty posiada Anioła, temu i sam Bóg sprzyia.
Wziął ią za rękę, przycisnął do serca, czule ucałował, i we dwie minuty stanął na czele swego oddziału, przewodnicząc mu na drodze prowadzącéy ku Kroton.
Miss Peyton po iego odjeździe, nie dała zasnąć siostrzenicy swoiéy, wystawiając iéy w obszernéy rozprawie obowiązki nowego stanu w iaki wstąpiła; lecz gdy trudno byłoby przytaczać czytelnikom naszym wszystkie téy zbawiennéy nauki szczegóły, przenieść ich zatem wolemy do wypadków, które Kapitana Warthon i iego towarzysza w dalszéy podróży spotkały.