Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/129

Ta strona została przepisana.
129
ROZDZIAŁ V.

— Biedny iestem Kramarz, odpowiedział Birch z pokorą, idę do Harlaem za kupnem niektórych towarów.
— Nic wieszże, iż zaymuiemy całą linią zacząwszy od Kingsbridge, i na to iedynie, abyśmy ludziom twoiego stanu, nie pozwolili włóczyć się po kraiu?
— Spodziewam się, iż z tym papierem wszędzie przeyść mam prawo, odpowiedział Birch z nieiaką wyniosłością.
Dowódzca przewróciwszy kilkokrotnie podany sobie papier, przeczytał go pilnie, i oddał Kramarzowi, mrugaiąc na niego, iakby na znak przyiacielskiego z nim porozumienia się. Poczém obróciwszy się do dwóch swych ludzi, którzy zatrzymać chcieli Harweya: puszczaycie natychmiast tego poczciwego człowieka, zawołał nakazującym tonem: puszczaycie go natychmiast, nie mamy go prawa zatrzymywać. A ty, kto iesteś? zapytał Skinnera, wcale