Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/130

Ta strona została przepisana.
130
SZPIEG

twego nazwiska na tym papierze nie widzę.
— Panie! odpowiedział Skinner, iestem biedny zabłąkany niegdyś żołnierz w woysku powstańców; powracaiący teraz pod chorągwie Pomazańca Boskiego.
— Zbieg! oprawca, który bez wątpienia do nas chce przystać, rzekł dowódzca mierząc go oczyma. Po ostatniém spotkaniu się, iakie z niemi miałem, z trudnością mogę od nich rozróżnić mych ludzi. Mundur podług mnie nic nie znaczy: suknia łotra nie zmieni, ani go przed karą ukryie; słowem czy to móy czy obcy żołnierz, ia w nim zawsze chcę wprzód widziéć człowieka.
Podkomendny Officer zbliżył się w tym momencie ku niemu, zaczęli mówić z sobą po cichu wpatruiąc się ciągle w Skinnera, który nie bez pewnéy obawy, domyślił się iż był celem téy potaiemnéy narady.