Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/138

Ta strona została przepisana.
138
SZPIEG

z najżarliwszym zapałem popierała zdanie swoie, gdy spostrzegła, iż ulubione dla niéy chwile rozmowy skończyć się musiały: piechota albowiem na którą oczekiwano, zbliżać się zaczęła.
Złączenie się Lawtona z posiłkowemi pułkami nastąpiło po północy, i obydwa dowódzcy ułożyli natychmiast plan pomiędzy sobą, attakowania równie ze dniem nieprzyjaciela, nieczekaiąc na przybycie Dunwoodiego, i każdy z nich dawszy rozkaz żołnierzom swoim, aby nad świtem byli w pogotowiu, resztę nocy spokoynie przepędzić im pozwolili.
Dragony będący z Lawtonem, poprzywiązywali do pik konie swe na łące, na któréy ieszcze kilka kóp siana zostało; sami zaś pokładli się przy koniach, iedni chwilowego używaiąc spoczynku, drudzy o przyszłéy bitwie rozmawiaiąc: w niewielkiéy od nich odległości doktór Sytgreaw, sierżant Hollister i Betty Flanagan, skła-