Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/139

Ta strona została przepisana.
139
ROZDZIAŁ VI.

daiąc nierozerwane towarzystwo, zasiedli z sobą na kołdrze, którą Szynkarka rozesłała na ziemi. Wkrótce przyszedł Lawton, siadł obok Doktora i okręciwszy się płaszczem, z podpartą na iednéy ręce głową wpatrywał się w koło Xiężyca, roztaczaiącego wspaniale promienie swoie na firmamencie. Sierżant z uwagą poszanowanie dowodzącą, słuchał mówiącego doktora: Betty zaś położywszy sobie pod głowę beczułkę z ulubionym swym Kok-tailem zdawała się podzielać chęć spania, i niepowściągnioną gadatliwości swéy żądzę.
— Wszak wiedzieć przecie powinieneś Sierżancie, rzekł doktór, któremu przybycie Kapitana śmiałość mówienia przerwało, że cięcie pałasza z góry na dół, dwa razy iest niebezpiecznieysze, bo wówczas podwóyną działasz siłą, i ręki, że masz uderzenie mocnieysze i wagi całego ciała, chociażbyś zatém nic chciał, musisz koniecznie ranić śmiertelnie swego przeciwni-