Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/14

Ta strona została przepisana.
14
SZPIEG

Obecność moia mniéy potrzebną tu się bydź zdaie, rzekła Miss Peyton ozięble: polecam Bogu siostrzeńca moiego, którego w ostatku dni moich, opłakiwać nie przestanę.
Wtych słowach wyszła ze łzami wraz z właścicielką folwarku, która chociaż szczerze wierzyła, iż Miss Peyton iako téż ci wszyscy, którzy nie dzielili religiynych zasad Wielebnego Brawlducka, muszą bydź koniecznie na drodze potępienia, nie sądziła iednak za rzecz przyzwoitą, aby człowiek, tém więcéy Xiądz, który tłómaczem będąc praw Boskich, powinienby dać z siebie przykład łagodności i umiarkowania, w podobne wpadał uniesienia, iakie nikogo nie zastraszą, każdego zniechęcą, wielu do większych ieszcze występków ośmielą, ieżeli w Bogu, zamiast dobroczynnego oyca, nieubłaganego despotę wystawiać sobie będą.