Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/158

Ta strona została przepisana.
158
SZPIEG

góry dla kawaleryi, iż Major żadnym sposobem zaattakować go nie mógł. Co tylko iednak wyszli na płaszczyznę przedzielaiącą iednę górę od drugiéy, wpadł na nich z gwałtownością pioruna: lecz Anglicy stanąwszy czworobokami, tak dzielnie przywitali Amerykanów, iż od pierwszego wystrzału padł Dunwoodi, i w zamieszaniu iakie zdarzenie to sprawiło, stali się panami góry prowadzącéy do oczekuiącego na nich brygu, na którym zasłonieni armatnym ogniem, spokoynie wsiedli, i odbili od brzegu.
Dragony musieli także ustąpić z pola, uprowadzaiąc znaczną liczbę swych rannych. Zwłoki Lawtona ze wszelkiemi honorami woyskowemi, w mieyscu gdzie zginął, przez towarzyszów iego pochowane zostały. Dunwoodi zaś, dość niebezpiecznie ranny, powierzony czułym staraniom młodéy małżonki, i niezmordowanéy troskliwości doktora Sytgreaw, otrzymał wkrótce od Was-