Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/166

Ta strona została przepisana.
166
SZPIEG

— Stosować się we wszystkiém do rozkazów Jaśnie Wielmożnego Pana, iest obowiązkiem moim.
— Potrzeba wymaga, iż zapomnieć o sobie musiemy. Odczasu iak obiąłem powierzone mi mieysce, powinnością było moią znosić się z ludźmi, którzy równie iak ty służyli mi za narzędzie do wypełniania zamiarów moich, i od których powziąść mogłem wiadomości mi potrzebne. Nikt tyle, co ty, nie zjednał sobie mego zaufania, przez okazaną wierność w każdém zdarzeniu, i miłość dla kraiu, żadném niebezpieczeństwem, ani przeciwnościami niezachwianą. Sam ieden znasz, potaiemnych agentów moich w różnych okolicach, mianowicie téż w mieście New-Yorku; maiątek i życie wielu z nich, od twego sumienia i charakteru zawisły.
Zamilkł na chwilę i zdawał się namyślać, coby miał ieszcze daléy powiedziéć. Birch nie odezwał się ani słowa.