Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/168

Ta strona została przepisana.
168
SZPIEG

daiąc mu worek, który z biórka dostał. Jeżeli tę nagrodę znayduiesz za małą, pomniy że nasz kray biedny, i że......
Przerwał w tym momencie, spoyrzawszy na Kramarza, który z zadziwieniem i pewnym rodzaiem nieukontentowania wpatrując się w niego, trzy kroki w tył odstąpił, w mieyscu, coby do odebrania pięniędzy, postąpić miał.
— Prawda że to są małe rzeczy, ale wszystko, co ci w tym momencie dać mogę. Z czasem będę mógł może nadgrodzić ci lepiéy twoie starania i pracę.
— Nigdy! zawołał z żywością Harwey; nigdy! miałżebym za pieniądze poświęcać życie moie, i służyć za podłe szpiegostwa narzędzie?
— Cóżeś miał za powody do takiego postępowania?
— Te same, dla których Jaśnie Wielmożny Pan narażaiąc się wśród boiów, nie