— Ależ pomniy, że wielu iest ludzi, których maiątek i życie, od twoiéy taiemnicy zawisło. Jeżeli odmówisz przyięcia nagrody, do iakiéy naysłusznieysze masz prawo, iakąż potrafię im dać rekoymię wierności twoiéy.
— Powiedz Jenerale, że nie chciał wziąść pieniędzy.
Naczelny Wódz zbliżył się ku niemu, wziął go za rękę, i mocno ścisnąwszy:
— Harweyu! rzekł do niego, sądziłem iż znam ciebie dobrze, lecz w tym momencie poznaię, iż mało cię szanować umiałem. Żałuię, iak naymocniéy żałuię, iż polityczne stosunki, wzbraniaią mi oddać ci publicznie, te sprawiedliwość cnotom twoim należną, do któréy miłość oyczyzny wskazała ci drogę. Bądź iednak pewien, iż we mnie znaydziesz zawsze prawdziwego przyiaciela, i ieżeli słabość lub ubóstwo postawi cię kiedy w potrzebie, uday się do mnie z ufnością. Wszystko czém
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/171
Ta strona została przepisana.
171
ROZDZIAŁ III.