Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/173

Ta strona została przepisana.
173
ROZDZIAŁ VII.

będę, iest to dar i szczęście, któregobym za żadne summy Króla Angielskiego nie mieniał.
Jenerał przez kilka chwil pozostał w postawie, głębokiemi myślami zaietego człowieka. Siadłszy nakoniec przed biórkiem, dobył arkusz papieru, kilka słów napisał, i oddaiąc go Kramarzowi:
— Powinienem wierzyć, rzekł, iż Opatrzność wielkie i chlubne kraiowi temu gotuie przeznaczenie, gdy takie uczucia i miłość oyczyzny, w sercu naypokornieyszego z iéy dzieci znayduie. Wiem, i przekonany iestem, iż nicby smutnieyszcgo dla szlachetnéy twéy duszy bydź nie mogło, iak gdybyś poniósł z sobą do grobu, opinią nieprzyiaciela wolności. Sam zaś znasz dobrze, iż w dzisieyszych okolicznościach nie iest w méy mocy przelać własne uczucia dla ciebie do serc współ-rodaków moich, lecz przyimiy to pismo, które ci bez