Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/183

Ta strona została przepisana.
183
ROZDZIAŁ VIII.

rych mieyscach połatane, dowodziło staranności i ubóstwa starca.
Dway młodzi Officerowie przystąpili ku niemu, oświadczaiąc mu swe zadziwienie, iak człowiek w tym wieku mógł się narażać na przebycie rzeki, pod samym prawie wodospadem, do którego nikt ieszcze przystąpić się nie ośmielił: on ich zaś drżącym zapytał głosem: iakieby wiadomości o woynie mieli?
— Niegodne raki co nasze piersi toczyli, zostali ze szczętem pobici przed dwoma dniami, odpowiedział wesoło Pułkownik Syngleion: przepędziliśmy ich aż tutay i teraz szukamy ich, abyśmy się z niemi spotkać mogli.
— Może masz syna w naszém woysku? dodał uprzeymie młody iego towarzysz. Jeżeli zechcesz powiedzieć, w którym znayduie się pułku, bodę cię mógł niezawodnie do niego doprowadzić.