Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/193

Ta strona została przepisana.
193
ROZDZIAŁ VIII.

Dunwoodi pobiegł czém prędzéy, i z wielkiém swém zadziwieniem, poznał nieznaiomego, którego przed kilko godzinami przy wodospadzie widział.
— Starzec, zawołał, co znał moię matkę! ocalił dni przyiaciela! iuż nie żyie! przynaymniéy ostatnią posługą, pamięć iego uczcić winienem.
Przywołał dwóch żołnierzy, i kazał im zanieść ciało zmarłego. Obydwie iego ręce założone były na piersi, a w iednéy z nich, trzymał małe ołowiane pudełko, ieszcze tak mocno, iż się zdawało, iż to był iedyny przedmiot, ostatniéy iego troskliwości i myśli. Dunwoodi ośmielił się ie otworzyć, i znalazł w nim następuiące pismo:
“Przyczyny polityczne, w iakich się Ameryka w tym momencie znayduie, nie pozwalaią mi oddać należnego szacunku zasługom i cnocie Harwcya Bircha: lecz też same przyczyny, trwać ciągle, i za-