Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/22

Ta strona została przepisana.
22
SZPIEG

wprządz można. Na odwadze i zuchwałości Kapitanie Warthon wszystkie nasze nadzieie zawisły. Lecz śpieszmy się, Pan ze sługą na suknie pomieniać się musi.
Piorunem nastąpiła zamiana, lecz Cezar wstrząsnął głową.
— Młody Pan rzekł, wcale niepodobny do Cezara, zupełnie co innego.
— Zaczekay chwilę, odpowiedział Harwey, przybieraiąc Henryka w maskę doskonale zrobioną, i maiącą nie tylko kolor, ale wszystkie rysy Afrykańskiego rodu.
— Usta za wielkie, rzekł Cezar, ia podobnych ust nie mam.
— Zaczckay rzekł ieszcze raz kramarz, i włożył na głowę młodego Kapitana perukę do wpół czarną, i do połowy białą, naśladuiącą całkiem włosy starego Negra. Słowem w puł kwadransa, Henryk tak doskonale przemienił się w postać Cezara, iż on sam przyznać musiał, ze mu nic nie braknie, tylko co usta miał trochę za szerokie.